Budynek dawnej remizy strażackiej w Radomiu
Niewielu mieszkańców zdaje sobie sprawę z tego iż straż pożarna to nie od zawsze piękne, super nowoczesne czerwone samochody i przeszklona remiza a także, że nie od początku była to straż państwowa, a jedynie Ochotnicza Straż Pożarna, w szeregach której służyli zwykli mieszkańcy miasta, szewcy, brukarze i urzędnicy.
W ciągu kilku wieków, miasto Radom nieraz ulegało klęskom pożarowym i dopiero od roku 1730, władze miasta zaczęły starania o utworzenie straży ogniowej niosącej pomoc w takich sytuacjach. Starania te przyniosły realny skutek dopiero na początku XIX wieku, w odwachu wojskowym przy ratuszu zainstalowano posterunek straży ogniowej, wyposażony, w aż sześć sikawek i kilka wiader. Stan ten trwał aż do roku 1864, kiedy to wyszło zarządzenie komisji rządzącej dla Królestwa Polskiego, w którym zobowiązywano właścicieli nieruchomości do wyposażenia się w sprzęt gaśniczy na własny koszt, w celu uzbrojenia przybyłych na miejsce strażaków w narzędzia pracy, którymi mieli by gasić ewentualny pożar.
Diametralna zmiana w sytuacji miała miejsce od w 1874 roku kiedy to Radom został miastem gubernialnym. W 1877 roku staraniem miasta i za przyzwoleniem generała Gubernatora Warszawskiego powstała Radomska Ochotnicza Straż Pożarna. Pierwszym komendantem naszej straży został Teodor Karsz. W tym samym roku miał miejsce niesamowity skok technologiczny w wyposażeniu straży, z kilku wiader i sikawek, dzielni strażacy przeszli na nowoczesne sikawki pięciokołowe i przenośne sikawki ręczne. W chwili powstania straż miała w swych szeregach 148 członków. W latach następnych podzielono miasto na sześć rejonów działania i zbudowano pomysłowy system alarmowy w całym mieście. Działał on na zasadzie ustawionych w 12 miejscach miasta specjalnych wież z dzwonami, zastępującymi obowiązujący do tej pory system ostrzegania przed ogniem polegającym na głośnym krzyku przypadkowych świadków i bezpośrednio zainteresowanych. Jedną a z takich wież stylizowaną na pomnik św. Floriana, można obejrzeć w niedalekim miasteczku Jedlińsk.
W roku 1890, miał miejsce pierwszy śmiertelny wypadek z udziałem strażaka, zginął topornik Mieczysław Nowakowski, został on uhonorowany kamieniem z napisem na mogile. Pierwsza siedziba straży pożarnej w Radomiu mieściła się przy ul. Lubelskiej 9 ( obecnie Żeromskiego). W 1909 roku, nadano straży radomskiej niespotykane w cesarstwie rosyjskim przywileje, min. Określono zasięg działalności straży do 7 wiorst (1044 m) po drogach bitych i 45 wiorst po drogach polnych od centrum Radomia, ustalono prawo do zakupu nieruchomości, otrzymywania dochodu z płatnego i obowiązkowego wycieru kominów oraz urządzanie zabaw, mających na celu przynieść zysk straży, używając do tego celu własnej orkiestry, a w roku 1911 zamieniono dobrowolną opłatę na straż na obowiązkowy podatek ogniowy. Przytoczone informacje o źródłach dochody straży pożarnej, która jak widać problemy finansowe ma nie od dziś, miały odbicie na łamach ówczesnych gazet, w których ukazywały się (darmowe ) ogłoszenia następującej treści: „Obywatelu. Jeśli chcesz mieć dach nad głowa, śpiesz z pomocą Straży Pożarnej”, „ Obywatelu ! Czy wiesz że Radomska Straż Pożarna niema czem bronić Cie przed klęska pożarów ?” Jednocześnie w tym samym roku, mimo wzmiankowanych problemów finansowych, utworzono trzy oddziały straży, na ul. Długiej (Traugutta), na Glinicach i trzeci przy Grobli Mlecznej, obecnie ul. Okulickiego (poniżej na zdjęciach). W 1926 roku straż pożarna zaliczyła kolejny skok technologiczny i z pogotowia konnego stało się autopogotowiem. Już dwa lata później nowe auta przeszły prawdziwy chrzest bojowy przy gaszeniu pożaru Fabryki Mebli Giętych i Forniru przy ul. Dolnej 10, akcja gaśnicza trwała 20 godzin i a kolejne godziny zajęło dogaszanie pożarów zaprószonych w promieniu 1 km od fabryki.
W 1939 roku, duma radomskiej straży pożarnej, autopogotowie marki Polski Fiat i drugi marki Ford, zostały ewakuowane do Rumunii gdzie zostały przejęte przez wojska ZSRR, w związku z tym w 1940 roku ponownie do łask wróciły beczkowozy konne. W 1941 roku na zadanie władz okupacyjnych ochotnicza straż Pożarna została rozwiązana a na jej miejsce powstała Miejska Zawodowa Straż Pożarna. Mimo trudności, w czasie okupacji udało się zarządowi straży, pozyskać do służby dwa auta marki Mercedes i jednego Chevroleta, przyczepę strażacką i nowoczesny sprzęt gaśniczy. W czasie okupacji straż radomska prowadziła także, charakterystyczne dla polaków w czasach wojennych działania mające na celu szkodzenie okupantom, można wspomnieć tu o zrzeszaniu w swoich szeregach młodzieży, chroniąc ją tym samym przed wywiezieniem na roboty, gdyż legitymacja strażaka pozwalała w tym czasie uniknąć tego losu. Wycofujący się z miasta w styczniu 1945 roku Niemcy, zabrali niestety prawie w całości sprzęt gaśniczy w raz z samochodami. Strażakom udało się ukryć w ostatnich dniach wojny w kanałach burzowych część sprzętu: motopompy, aparaty tlenowe, węże pożarnicze. Ochotnicy działali jeszcze przez pięć lat, aż do uchwalenia ustawy o ochronie przeciwpożarowej i jej organizacji, która wprowadziła straże zawodowe i zlikwidowała Związek Ochotniczych Straży Pożarnych RP.
Bez względu na zmiany władz rządowych i ich rozporządzenia, bez względu na zmiany personalne i poglądy polityczne poszczególnych jednostek, bez względu na wszelkie zewnętrzne wpływy i przekonania - wytrwała niewzruszenie, poświęcając się dla dobra Ojczyzny i bliźniego w myśl idei: jeden za wszystkich i wszyscy za jednego oraz pozostając wierną hasłu strażackiemu "w jedności siła"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz