8 lutego 2014

Pałac Kołłątajów w Wólce Kłuckiej

Wólka Kłucka to wieś położona w województwie Świętokrzyskim. Znajduje się tu piękny pałac myśliwski z XIX wieku. W tej malowniczej miejscowości chciał mieć swą rezydencję sam Hugo Kołłątaj. Zamówił więc projekty włoskich architektów, by zbudować tu pałac. Nie udało mu się jednak dokończyć dzieła. Dopiero bratanek księdza, Eustachy Kołłątaj, wzniósł posiadłość ok. 1830 roku. Pałac obecnie nazywany jest „Kołłątajówką”. Kolejnymi właścicielami posiadłości po Kołłątajach były rodziny m.in. Wzdulskich, Lipskich i Dąbrowskich. 

Klasycystyczny pałac stał przez lata w ogrodzie o powierzchni 1,53 ha nad brzegiem rzeki Łososiny, tzw. Wiernej Rzeki. Stoi na planie wydłużonego prostokąta. Przodem zwrócony jest na południe, murowany i tynkowany. Od frontu parterowy, na wysokiej podmurówce, od tyłu był piętrowy. Do głównego wejścia przez głęboki portyk z sześcioma jońskimi kolumnami prowadzą szerokie schody. W wewnętrznej ścianie portyku widniały duże prostokątne arkadowe okna. Pałac składał się z 18 pomieszczeń. Na osi południowej budynku był korytarz, w trakcie frontowym były duże salony a od tyłu małe pokoje. Elewacje boczne budynku miały analogiczny podział. W pałacu była także kaplica. Budynek miał niski dach czterospadowy i kubaturę ok. 1100 m kw. Po przeciwnej stronie rzeki Łososiny znajdują się nieliczne zabudowania gospodarcze z I połowy XIX w, należące kiedyś do pałacu. 

Pałac znany był z duchów, które się pojawiały i ostrzegały przed niebezpieczeństwem, Świętosław Krawczyński w „Raptularzu świętokrzyskim” pisze o duchach, jakie nawiedzały kolejnych właścicieli Kołłątajówki. Opisuje, że jeden z nich był nawet bardzo zżyty z rodziną Lipskich. Gdy pojawiał się w salonie jako elegancki starszy pan, rozmawiano z nim i zapraszano do stołu. Istnieje legenda, że w Wólce Kłuckiej „przed front dworu zajeżdżała cwałem kareta. Strzelanie z batów, wiwaty, konie okryte pianą, w oknie pojazdu blada twarzyczka panny młodej w welonie... Wnet to się rozwiewało, znikało, pozostawiając trochę dymu, który wkrótce też się rozwiewał. Zjawy te były upamiętnieniem jakiegoś tragicznego wesela w rodzie dawnych posiadaczy pałacu. Joanna Dąbrowska, żona jednego z właścicieli, Stefana Dąbrowskiego, także rozmawiała z duchami w Kołłątajówce. Ponoć zjawa Eugenii Kołłątaj w pierwszych dniach września 1939 przestrzegała panią Dąbrowską przed opuszczaniem wsi i przepowiedziała upadek Hitlera, stwierdzając, że "przy końcu walk zginie on w niesławie i nie będzie miał ludzkiego pogrzebu". Gospodyni pałacu spotkała także jednego z byłych właścicieli Wólki Kłuckiej, który przemówił do niej słowami: "Dziękuję wam za modlitwy, które wznosicie na intencję tych, co tu kiedyś żyli i zmarli". 

Po opuszczeniu pałacu przez rodzinę Dąbrowskich, obiekt stał się miejscem spotkań łobuzerii. W 1993 roku zniszczył go pożar. Spłonął wówczas całkowicie dach i strop. Pałac nie jest udostępniony zwiedzającym. Mury, które się zachowały, grożą dziś zawaleniem. Z roku na rok zabytek ulega zniszczeniu. Obecnym właścicielem ruin jest Krzysztof Kurpiński, który w Kołłątajówce spędził dzieciństwo. Posiadłość jest wystawiona na sprzedaż.










4 komentarze:

Ania pisze...

Nie wiedziałam o tym pałacu do niedawna, ale teraz już jestem pewna, że koniecznie trzeba tam pojechać. Niech się tylko zrobi cieplej.

sabkon pisze...

Teren samego pałacu ogrodzony, ale można podejść dość blisko. :) Na trasie jest jeszcze wielki piec do obejrzenia ale to w następnym poście.

Ania pisze...

Niech zgadnę - piec w Kuźniakach.

sabkon pisze...

Tak :)