13 czerwca 2017

"Złoty pociąg"

Jedną z pierwszych i najważniejszych osób, które przyczyniły się do poszukiwań pociągu, był mieszkaniec Wałbrzycha, Tadeusz Słowikowski. Według jego opisu tuż po wojnie kilku Niemców pozostałych na terenie Wałbrzycha pracowało na kolei. Jeden z nich odnalazł wejście do ukrytego we wzgórzu zablokowanego tunelu. W obawie przed utratą życia znalazca nikomu nie powiedział o odkryciu. Dopiero na łożu śmierci miał przekazać informacje o tunelu człowiekowi o nazwisku Schulz. Tenże mężczyzna przekazał tę informację Tadeuszowi Słowikowskiemu w dowód wdzięczności za uratowanie go przed atakiem ze strony dwóch ludzi. Od tamtego czasu Słowikowski rozpoczął własne śledztwo w sprawie ukrytego pociągu. 

W latach 70. Służba Bezpieczeństwa PRL zainteresowała się tematem domniemanego pociągu. Dowódca Wydziału II Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych major Stanisław Siorek koordynował akcję poszukiwania pociągu. Według relacji Słowikowskiego, w latach 70. odwiedził go funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa i nakazał oddać niemiecką mapę, która miała wskazywać miejsce ukrycia wagonów. Niedługo potem mapa miała znaleźć się na biurku przełożonego Siorka. Według relacji Słowikowskiego majorowi Siorkowi nie udało się jednak odnaleźć ukrytego pociągu. Funkcjonariusz zmarł po przejściu na emeryturę w roku 1998. W 2003 roku badacz-amator zgłosił wyniki swojego dochodzenia władzom państwowym i otrzymał pozwolenie na rozpoczęcie badań terenowych. Niedługo potem Słowikowski miał otrzymywać pogróżki, w których próbowano zniechęcić go do prowadzenia dalszych działań. 

W ramach poszukiwań „złotego pociągu” grupa eksploratorów 26 listopada 1982 roku odnalazła w okolicach Lubiąża 1354 złote monety o łącznej wadze ponad 6 kilogramów. Odkrycie zostało utajnione, a część monet później nielegalnie sprzedano za granicą. Transakcję tę przeprowadzili oficerowie polskiego wywiadu. W maju 1995 roku Władysław Podsibirski podpisał umowę z ministerstwem finansów dotyczącą znaleźnego w wypadku znalezienia pociągu, jednak pociągu nie odnalazł. 

18 sierpnia 2015 roku członkowie Dolnośląskiej Grupy Badawczej – Piotr Koper i Andreas Richter – wskazali władzom miasta Wałbrzych przypuszczalne miejsce ukrycia „złotego pociągu” oraz przekazali informacje o jego możliwej zawartości, którą miałyby stanowić kosztowności, materiały wojskowe czy archiwa. Zastrzegli sobie prawo do 10% znaleźnego. Według nich pociąg został ukryty w okolicach 60. kilometra trasy kolejowej Wrocław – Wałbrzych. W znalezieniu pociągu miała pomóc informacja rzekomo przekazana na łożu śmierci przez osobę biorącą udział w jego ukryciu. Władze miasta dokonały formalnej procedury przyjęcia zgłoszenia znaleziska. 

Informację o przyjęciu zgłoszenia władze miasta Wałbrzych przekazały do ministerstw: obrony narodowej, skarbu oraz kultury i dziedzictwa narodowego. Dyskusję na temat domniemanego pociągu nagłośniło wystąpienie generalnego konserwatora zabytków Piotra Żuchowskiego 28 sierpnia 2015 roku, który ocenił, że pociąg prawdopodobnie istnieje i jest to skład pancerny, co może wskazywać na szczególną zawartość. Prawnie ewentualne znalezisko stałoby się własnością skarbu państwa. 

Informacja ta wzbudziła ogromne zainteresowanie mediów z całego świata, co przyczyniło się do nagłego wzrostu liczby turystów oraz dziennikarzy w Wałbrzychu, zamku Książ i okolicach rzekomego znaleziska. Generalny Konserwator Zabytków zalecił jednak, aby w pierwszej kolejności zabezpieczyć miejsce odkrycia i przy pomocy odpowiednich służb zbadać teren pod kątem ewentualnych niewybuchów, min czy szkodliwych substancji chemicznych. We wrześniu 2015 roku służby wojskowe rozpoczęły badanie terenu oraz prace przygotowawcze przed przeprowadzeniem badań geologicznych. Dopiero po wykluczeniu jakiegokolwiek zagrożenia dla mieszkańców Wałbrzycha i okolic mają być podjęte kolejne decyzje w sprawie zakresu ewentualnych prac poszukiwania pociągu. 

Prace poszukiwawcze i badawcze pociągu z czasów II wojny światowej prowadzono w Wałbrzychu przy ul. Uczniowskiej, w dzielnicy Szczawienko, która graniczy z dzielnicą Książ oraz Lubiechowem. Prace przebiegały tuż przy linii kolejowej nr 274, na jej 65. kilometrze. 

Pierwszym etapem były badania georadarem. 16 sierpnia 2016 rozpoczęto wykopy mające dotrzeć do domniemanego tunelu, w którym miał by znajdować się pociąg. Jednakże nie natrafiono na żaden ślad złotego pociągu na 65. kilometrze linii kolejowej Wrocław – Wałbrzych. 

Zakończone fiaskiem wykopaliska, nie zniechęciły poszukiwaczy „złotego pociągu”. Dzisiaj (26 czerwca 2017 roku) ruszają z ekipą specjalizującą się w wykonywaniu badań geofizycznych do głębokości około 20 metrów. Badania będą bezinwazyjne. Zostaną przeprowadzone trzema metodami za pomocą mikro-grawimetrii, tomografii elektrooporowej, przy użyciu pola magnetycznego i gradientu pionowego. Badaniami będzie objęty nieco większy teren.



1 komentarz:

makroman pisze...

Godna podziwu nieustępliwość. Życzę poszukiwaczom szczęścia, ale szczerze mówiąc, nie wierzę w sukces.