4 września 2016

Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie Cz. 3

Gdy latem 1914 roku wybuchła pierwsza wojna światowa, nad walczącymi żołnierzami zaczęły pojawiać się pierwsze samoloty wojskowe. Wykorzystywały je obie koalicje. Pomimo początkowej niechęci jaką darzyli lotnictwo niektórzy co bardziej konserwatywni dowódcy, samolot jako broń bardzo szybko przekonał do siebie sztaby wojujących armii. Mógł przeniknąć nieprzyjacielskie linie, prowadzić obserwację ruchów wojsk. Ba, nawet zrzucić kilkukilogramową bombę lotniczą, bądź też specjalne strzałki, których używano przeciwko żywym obiektom naziemnym. Pojawił się też jednak pewien problem. Brakowało systemu, który pozwoliłby rozpoznawać samoloty swoje od obcych.

W początkowym okresie wojny, obie koalicje wykorzystywały nierzadko te same typy samolotów. Było to pokłosiem przedwojennej współpracy pomiędzy europejskimi wytwórniami, bądź też podejmowaniem produkcji licencyjnych. Zdezorientowana obrona przeciwlotnicza prażyła do wszystkiego „co się ruszało w powietrzu”. Ponieważ ówczesne konstrukcje były powolne i osiągały niewielki pułap, ich załogi mogły wpaść w poważne tarapaty, będąc ostrzelanymi przez nieprzyjacielską, bądź też… własną obronę przeciwlotniczą lub żołnierzy piechoty.

Taka sytuacja zmusiła walczące państwa do szybkiego stworzenia systemu oznaczeń przynależności państwowych. I tak Państwa Centralne zaczęły oznaczać swe aparaty latające czarnymi krzyżami typu maltańskiego (a później greckiego). Ententa natomiast wprowadziła trójkolorowe kokardy, na wzór oznaczeń z Rewolucji Francuskiej. Oczywiście każde państwo miało ich inną kombinację, w zależności od układu barw narodowych, jednak schemat pozostawał bardzo zbliżony. Na górnych i dolnych płatach oraz kadłubie malowano kokardy, natomiast na sterze kierunku pionowe pasy w takich samych barwach. Początkowo z tego schematu wyłamywała się Wielka Brytania, malując na swych płatowcach flagę państwową, jednak szybko z tego zrezygnowano.

Tak powstały oznaczenia przynależności państwowej. Około 1916 roku rozpoczęto również eksperymenty z malowaniem ochronnym, czyli kamuflażem, który dopełnił całości. Oczywiście, w zależności od przepisów wojskowych, piloci malowali na samolotach godła eskadr, bądź też swoje osobiste oznakowania. Był to z reguły jakiś napis, czasami inicjały lub znaki jednostki, w której wcześniej służyli. Prym wiedli w tym piloci Państw Centralnych, którzy nierzadko odwoływali się do tradycji średniowiecznego rycerstwa, pokrywając swe samoloty jaskrawymi, krzykliwymi kolorami, które z jednej strony ich wyróżniały na tle chmur, czy okopów, z drugiej zaś pomagały w szybkiej identyfikacji.

Człowiekiem, z którym bezpośrednio związana jest historia polskiej szachownicy był porucznik Stefan Stec. Urodzony we Lwowie w 1889 roku, studiował na tamtejszej Politechnice oraz w paryskiej Ecole Superieure d’Aeronautique, uzyskując dyplom inżyniera. Kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa, został powołany do wojska i po przeszkoleniu służył w piechocie, w jednostce pionierów. 1 listopada 1915 roku porzucił jednak służbę naziemną, wstępując do słynnej szkoły lotniczej w Wiener-Neustadt, po której ukończeniu stał się obserwatorem lotniczym. Początkowo Stec służył na froncie rosyjskim, gdzie przez lata awansował na porucznika. Wiosną 1918 roku postanowił zostać pilotem myśliwskim, przechodząc odpowiednie kursy i stając się członkiem III Kompanii Lotniczej (Flik 3/J) od maja do października tego samego roku. Podobnie jak inni piloci, Stec postanowił mieć godło osobiste. Tak oto narodziła się biało-czerwona szachownica, którą namalowano po obu stronach kadłuba jego Albatrosa D.III (Oef) noszącego numer 253.08. Co ciekawe, godło namalowane po jednej stronie, posiadało jego lustrzane odbicie po drugiej. W dalszym etapie służby, Stec stworzył jeszcze jedno godło osobiste, którym była odwrócona o 90 stopni litera S, w którą wpisana była biało-czerwona róża wiatrów.

Należąc od połowy 1918 roku do Polskiej Organizacji Wojskowej, przedarł się do rodzinnego Lwowa w połowie października, gdy C.K. armia była już w stanie rozkładu. Kiedy z początkiem listopada wybuchły w mieście walki polsko-ukraińskie, udało mu się przedrzeć przez linię frontu i przedostać do polskich oddziałów, które opanowały lwowskie lotnisko Lewandówka. Już 7 listopada, dwa dni po pierwszym locie bojowym lotnictwa polskiego, wykonał zadanie bombardowania ukraińskich pozycji, a dzień później wyleciał z oblężonego miasta, próbując przewieźć do Krakowa, członka KNP, prof. Stanisława Stroińskiego. Niestety, samolot został trafiony przez Ukraińców i Stec musiał lądować w Łańcucie. 15 listopada 1918 roku, Stec wykonał lot do Warszawy, przewożąc na pokładzie swojego Brandenburga informacje dla Naczelnika Państwa, Józefa Piłsudskiego, dotyczące sytuacji w oblężonym Lwowie. Samolot Steca miał wymalowane na kadłubie jego godło osobiste z czasów wojny – czyli biało-czerwoną szachownicę. Odznaka tak spodobała się ówczesnemu dowódcy lotnictwa, pułkownikowi Hipolitowi Łossowskiemu, że postanowił ją wdrożyć jako podstawowy znak rozpoznawczy polskiego lotnictwa wojskowego.

Do czasu wprowadzenia szachownicy, w gorączce wyzwalania ziem polskim spod jarzma zaborów, zdobyczne samoloty malowano na kilka sposobów. Można tu wymienić trzy: krakowski, lwowski oraz warszawski.

Po opanowaniu krakowskiego lotniska Rakowice-Czyżyny w dniu 31 października 1918 roku, przystąpiono do przemalowywania zdobytych samolotów. W miejscach austriackich oznaczeń, krakowski personel naziemny malował białe kwadraty na całej długości skrzydła, na które nanoszono literę „Z” w kolorze czerwonym. Samoloty operujące z lotniska Lwów-Lewandówka posiadały biało-czerwone pasy, które były malowane na końcówkach płatów. Natomiast maszyny zdobyte na Niemcach na Lotnisku Mokotowskim w Warszawie w dniu 11 listopada 1918 roku malowano w taki sposób, że zamalowywano krzyże, a na ich miejscu malowano tarcze z kolorami białym i czerwonym przecinającym ją ukośnie. Niektóre samoloty miały tarczę biało-czerwoną, inne czerwono-białą. Na jednym z zachowanych zdjęć z tamtego okresu widać też czerwone koło namalowane na sterze kierunku w miejscu niemieckiego oznakowania. Kamuflaż w tamtym czasie zostawiano oryginalny, podobnie jak zaborcze numery seryjne samolotów, które zaczęto wprowadzać do ewidencji.

1 grudnia 1918 roku wszedł w życie rozkaz nr 38 wprowadzający biało-czerwoną szachownicę jako standardowe oznaczenie polskich samolotów wojskowych. Rozkaz określał jej wielkość, kształt oraz układ kolorów, jednak przez pierwsze lata od jej wprowadzenia, występowała w kilku wariantach. Dopiero po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej oraz reorganizacji lotnictwa związanej z jego przejściem na stopę pokojową, nastąpiło jej usystematyzowanie.















Brak komentarzy: